poniedziałek, 17 sierpnia 2020

17 sierpnia Lubiąż, Prochowice, Legnica, Pławna Dolna, Zajazd Zornica

Obudziliśmy się po siódmej i podjechaliśmy pod karczmę nieopodal wejścia do klasztoru. Wykorzystaliśmy stolik na zrobienie śniadania i zagrania partyjki kości. Nadal przegrywam trzema partiami. Informacja o pierwszej turze zwiedzania o 9:00 nie zgadzała się z tą przy kasie, w której widniała 10:00. Mamy więc półtorej godziny, które postanowiliśmy przeznaczyć na kolejne partie w kości. Wygrywam dwie i wysuwam się na prowadzenie pierwszy raz na tym wyjeździe 25 do 24.

Wchodzimy do klasztoru i czekając na panią przewodniczkę zapoznajemy się z  jego historią. Już tutaj w sali opata widzimy barokowe zdobienia na suficie, które zapowiadają to co mamy zobaczyć za chwilę. Poprzez zdobne drzwi wkraczamy do sali książęcej, gdzie dosłownie zaniemówiliśmy. To miejsce, którym szczyci się fundacja stworzona dla odrestaurowania całego klasztoru. Nie liczy się, że wszystkie figury i zdobienia są gipsowe a nie z marmuru, bo dla oglądającego nie ma to znaczenia. Sala jest ogromna i jak mówi pani przewodniczka mieści się w niej czterokondygnacyjna kamienica. Obraz na suficie złożony z kilku ogromnych segmentów był zdejmowany i po odrestaurowaniu z powrotem zamontowany na suficie. Wiele rzeźb dookoła to personifikacje kontynentów, postacie mitologiczne i alegorie cnót. Oglądając to wszystko unosi się głowę i wtedy dosłownie szczęka opada nie tylko z powodów ciążenia ale przede wszystkim zachwytu. Ciekawym zabiegiem artystycznym jest dopełnienie figury z obrazu rzeźbą. Pani nazwała to efektem 3D.

To największy klasztor w Polsce, największy klasztor cysterski na świecie i drugi obiekt sakralny na świecie po Eskurialu. Najdłuższa fasada barokowa Europy, 223 m. To dzieło śląskiego baroku o sześciuset oknach jest większe od Zamku Królewskiego w Warszawie i Wawelu razem wziętych. W kaplicy, do której przeszliśmy, a która nie pełniła już roli świątyni  od 1942 roku, kiedy to hitlerowskie Niemcy założyły tu fabrykę Telefunkena, zastaliśmy puste ściany pełne haków. Na nich wisiały do tego roku, 1942 obrazy Michaela Willmanna, który 42 lata swojego życia przeznaczył na ozdobienie swoimi pracami kaplicy i wielu komnat klasztoru. Za swoje poświęcenie dostąpił zaszczytu złożenia swoich szczątków po śmierci w krypcie obok najznamienitszych dostojników zakonu. Przechodzimy do refektarza, czyli jadalni. Sufit jest tu zaokrąglony z powodów akustycznych. Przed wejściem napis przypominał o zachowaniu ciszy podczas posiłku, a jeden z braci ze specjalnej ambony czytał pismo święte szepcząc i był w związku z tym znakomicie słyszany przez wszystkich. Wszystkie zdobienia odnoszą się do spożywania jadła. Tu kończy się nasza wycieczka po malutkim fragmencie ogromnego budynku i aż żal bierze, że nie jesteśmy miliarderami i nie stać nas na pomoc przy odrestaurowaniu tego niewątpliwego cudu architektonicznego, który fundacja będzie musiała odnawiać w nieskończoność.

Wracamy jednak do motywu naszej podróży, dziękując zięcikowi za impuls do zwiedzenia klasztoru w Lubiążu.

Zahaczamy zupełnym przypadkiem, dzięki mojej spostrzegawczości o zamek w Prochowicach. Niestety wyłączony ze zwiedzania dał się sfotografować z zewnątrz.

Legnica również pozwoliła swój zamek książęcy obejrzeć tylko z dystansu. Wewnątrz znajdują się instytucje kulturalno oświatowe a całą bryłę ze swoimi dwiema wieżami ośmiokątną i okrągłą trudno było objąć w całości.

Gosia pomyliła na początku podróży Pławną z okolic Jeleniej Góry z jakąś inną i teraz postanowiła tam wrócić. Po co? Bo tam w Pławnej Dolnej jest galeria Dariusza Milińskiego, którego malarstwem się zachwyciła. Poznaliśmy go jesienią w Gubinie na jego wernisażu, gdzie zakupiliśmy jego rysunek. Darka zastaliśmy przy pracach ogrodniczych obok swojej galerii. Pół godziny słuchaliśmy jego fantastycznych opowieści o wszystkim co właśnie robi, i co maluje, i jak do tego doszło, że tym się zajął. Wspólne zdjęcie było finałem pobytu w tym niezwykłym miejscu. Zrobiliśmy jeszcze zdjęcia tatuaży, które zaprojektował, a syn uwiecznił je na swoich rękach. Jest tu pamiątka z pobytu Krzysztofa Litwina, artysty plastyka i aktora na plenerach w latach 1998-2000.

Z ciężkim sercem opuszczamy Pławną Dolną i Darka i kierujemy się w stronę zamku Czocha. Zatrzymujemy się jednak kilkanaście kilometrów wcześniej w zajeździe Zornica. Po kąpieli schodzimy na zasłużony posiłek. Grillowane polędwiczki „Pawie oczka” i kotlet schabowy „Wielki” zakrapiane piwem Książęcym Lwóweckim i Żywcem były wspaniałym zakończeniem kolejnego dnia naszej podróży.

Piotroskie  

Lubiąż klasztor  - plafon w sali opata

Klasztor z lotu ptaka - olbrzymia powierzchnia, jeszcze większa kubatura, bijąca wszelkie rekordy

wejście  do sali książęcej - egzotyczne postacie atlantów

reprezentacyjna sala książęca 

płótno Willmanna - gloryfikacja wiary katolickiej

centralnie Atlas

fragment plafonu ukazujący symbolicznie przekazanie Lubiąża cystersom, sprowadzonym z Turyngii przez Bolesława Wysokiego w 1163 r.

zabieg artysty, któremu postać z plafonu nie zmieściła się w kadrze i rozwiązał to rzeźbą od pasa w dół - świetny efekt wizualny

elewacja od strony dziedzińca

puste ściany kaplicy, pozostałe po zdemontowanych obrazach M. Willmanna, śląskiego Rembrandta - widać jedynie haki. Można je odnaleźć w innych kościołach katolickich ale są nie do odzyskania.

jeden z nielicznych oryginalnych zachowanych elementów kaplicy

przepięknie odnowiony refektarz

plafon w refektarzu, wykonany przez tego samego artystę, co sufit w Sali Maksymiliana w Mosznej

refektarz (jadalnia) - detale

odnowiona część fasady - przepiękna!

widok na klasztor od strony ulicy

prywatny zamek w Prochowicach

zamek piastowski w Legnicy

widok zamku legnickiego od strony dziedzińca

górująca ośmiokątna wieża

największy wygasły wulkan - Ostrzyca

Dariusz Miliński w Pławnej w roli nie tylko artysty ale i ogrodnika

tatuaże Maksymiliana, inspirowane sztuką taty

czy można być bliżej malarstwa ojca?

podobno jest jeszcze jeden tak zakręcony facet na punkcie Milińskiego- z Niemiec

Dariusz w potoczystej opowieści

wielu znanych ze  świata kultury odwiedzało i odwiedza to miejsce. Krzysztofowi Litwinowi poświęcono kamień z dedykacją

kraina a la Biskupin

te postacie znajdziesz na obrazach Dariusza Milińskiego

maszyny jak z obrazów

zajazd w drodzen na zamek Czocha w Leśnej

"pawie oczka" - palce lizać

"Wielki kotlet", niby tradycyjny a smakuje inaczej - tajemnica szefa kuchni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz