niedziela, 7 sierpnia 2016

6 sierpnia, sobota Ulcinj, rzeka Bojana, kanał Milena, w stronę jeziora Szkoderskiego



Pobudkę o 5:00 zaserwowali nam Włosi. Co prawda uprzedzali ale mimo wszystko godzina snu w plecy. To są uroki campingów. Tym razem miejscowość tak kołchozowa, że nawet nie zanotowaliśmy nazwy. Po śniadanku porcja leków, rzut oka na oliwki w porannym słońcu i w drogę.

Kolejną starówkę zaliczamy w mieście Ulcinj. Jeśli ktoś nie doczytał poprzednich postów to nadal jesteśmy w Czarnogórze. Wejście do twierdzy oczywiście płatne, cena stała 2€ od osoby ale jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy ile za te cene będzie atrakcji.


W jednej z sal galeria z obrazami lokalnego artysty o nazwisku Muja. Bardzo nam się jego styl spodobał. Wyraziste, wesołe kolory i zdecydowana kreska. Niestety nie można było kupić a w domu już ściana w sypialni czekała.
W innej sali naprawiłem jeden z niedziałających klawiszy pianina, czyli zaliczyłem kolejny kraj do mojego stroicielskiego CV. Jak tylko wyszliśmy usłyszałem dźwięki sonaty beethovenowskiej. Zajrzeliśmy ponownie. Przy pianinie siedziała młoda dziewczyna o rysach typowo zauralskich jak pozostali członkowie rodziny, którzy słuchali jej gry z przejęciem. Pochwaliłem ją i oczywiście siebie, dlaczego może teraz wydobywać wszystkie dźwięki z pianina. Nawiązała się sympatyczna rozmowa w języku rosyjskim. Okazało się, że nasz dystans w to miejsce to przysłowiowy „pikuś”. Oni, gdyby jechali od siebie autem, to do Moskwy zeszłoby im dwa tygodnie. Przyjechali z Jakucka na Syberii, to około 6 tys.km. Pianistka podobnie jak nasza Balbina ukończyła szkołę muzyczną po 11 latach nauki. Najmniejsza Nadia „Princessa” też chciałaby w przyszłości grać.
Pożegnaliśmy przemiłą rodzinkę i starówkę i udaliśmy się do rzeki Bojana, która wpada do Adriatyku. Tam gdzie dojechaliśmy było wejście na płatną plażę dla nudystów. My jednak zainteresowani byliśmy architekturą nadrzecznych bungalowów.
Nad cieśniną między Adriatykiem a Ulianjska Solaną zatrzymaliśmy się na dłużej, ponieważ jeden z czytelników zarzuca mi deficyt ryb w postach. Tu właśnie miejscowa ludność w bardzo oryginalny sposób poławia ryby za pomocą ogromnych podrywek.


Ulianjska Solana to również największe pola solne na Bałkanach. Trafiliśmy tam jak po sznurku jednak do zamkniętej bramy. Jest sobota i o 15:00 zakład produkcji soli, skąd można oglądać pola solne zamykają. Rozczarowani podążamy teraz w poszukiwaniu noclegu i jeziora Szkoderskiego, które ukazuje się nam po przekroczeniu przełęczy w górach Rumija na wysokości około 900
m.n.p.m.
65% jego powierzchni należy do Czarnogóry pozostałe do Albanii, którą widzimy teraz i jawi się nam jak „ziemia obiecana”. Z przełęczy wracamy na wcześniej upatrzone miejsce,
gdzie obecnie piszę i zaraz przechodzę do prób sfotografowania błyskawic, które wraz z burza niebezpiecznie zbliżają się do nas. Jeśli kolejny post nie pojawi się w ciągu kilku dni to znaczy, że ……….


JeszczePiotroskienietrafione