Jak sobie obiecaliśmy tak zrobiliśmy, tym bardziej, że
spaliśmy tylko kilometr od tego pięknego miejsca.
Wracając podjechaliśmy do przystani, z której wypływają wycieczkowe stateczki ale jeszcze się bractwo nie pobudziło i tylko postaliśmy chwilkę nad wodą.
Wracając podjechaliśmy do przystani, z której wypływają wycieczkowe stateczki ale jeszcze się bractwo nie pobudziło i tylko postaliśmy chwilkę nad wodą.
Trochę się wyć chce, bo to już prawie ostatnia atrakcja na
tym urlopie. Właściwie tylko powrót, ponad 2000km. Po drodze dość oryginalne
stoisko zachęciło nas do postoju.
Gosia popróbowała jakiś nalewek, buzia jej się w rogala zamieniła ale panu nie było do śmiechu jak się dowiedział, że nam pieniążków zostało tylko na paliwo.
Gosia popróbowała jakiś nalewek, buzia jej się w rogala zamieniła ale panu nie było do śmiechu jak się dowiedział, że nam pieniążków zostało tylko na paliwo.
Na małej kawie zagadał do nas młody Czarnogórzanin, kierowca
zawodowy, który zachęcił nas do odwiedzenia mauzoleum Niegosza na Jezierskim Vrchu,
o którym Gosia myślała.
Zajechaliśmy tam na mały parking, gdzie czekało na nas jedno jedyne miejsce wolne.
Zajechaliśmy tam na mały parking, gdzie czekało na nas jedno jedyne miejsce wolne.
Na ponad 1600m.n.p.m.
usytuowana jest mało atrakcyjna, betonowa budowla, mauzoleum największego
bohatera Czarnogóry do której prowadzą 464 schody a większość w tunelu.
Widoki stamtąd są obłędne, chociaż nie wszyscy znaleźli się tam dla podziwiania krajobrazów.
Widoki stamtąd są obłędne, chociaż nie wszyscy znaleźli się tam dla podziwiania krajobrazów.
Na tym zdjęciu, choć ponoć to niegrzecznie, pokazuję palcem
Bokę Kotorską, siedząc na murku i mając pod nogami sporą przestrzeń do latania.
Jak na dłoni pod nami Cetinja, z której rozpoczęliśmy żmudny podjazd na Jezierski Vrch.
Mauzoleum sobie podarowaliśmy, pstrykając jedynie zdjątko na
jego tle i zeszliśmy do parkingu starą, kamienistą ścieżką dzisiaj wypartą przez
wygodne schody w tunelu.
Jak na dłoni pod nami Cetinja, z której rozpoczęliśmy żmudny podjazd na Jezierski Vrch.
Stąd prowadzi wąska droga do Boki Kotorskiej. Jesteśmy tu po
raz drugi ale z innej strony i wyżej. Co
chwila się zatrzymujemy i podziwiamy zatokę z różnych wysokości. Oszczędzę tu
miejsca na pianie, ochy i achy jakich pełen był każdy postój. Niech przemówią
obrazy.
Dwie kościelne wysepki i nowo tworzące się apartamenty to ostanie ujęcie z zatoki, która jeśli kiedyś tu zawitamy już tak wyglądać nie będzie.
Dwie kościelne wysepki i nowo tworzące się apartamenty to ostanie ujęcie z zatoki, która jeśli kiedyś tu zawitamy już tak wyglądać nie będzie.
20km przed Mostarem zasypiamy śniąc o pięknych dzisiejszych
widokach.
wiPiotroskiedoki