W drodze do Mostaru podziwialiśmy piękne widoki jakie
serwują nam Góry Dynarskie.
Na pół godziny unieruchomił nas wypadek na drodze
nieopodal zbiornika zaporowego na rzece Rama.
Przejeżdżaliśmy później obok leżącego na dachu auta. Tak się kończy wyprzedzanie na ciągłej linii.
Przejeżdżaliśmy później obok leżącego na dachu auta. Tak się kończy wyprzedzanie na ciągłej linii.
W jednej z grot znaleźliśmy kafejkę, gdzie Gosia uraczyła
się sarajewskim piwkiem.
Wesoło się zrobiło, więc z uśmiechem na ustach poszliśmy trochę w miasto.
Sprytni sprzedawcy napojów chłodzących wykorzystują wartki nurt Neretwy nie wydając ani marki na prąd.
W Bośni i Hercegowinie obowiązuje marka a przelicznik - 1€ to 1.95 KM, czyli prawie dwie marki za euro. Nie ma kantorów a wymienić można w każdym markecie lub zapłacić euro.
Wesoło się zrobiło, więc z uśmiechem na ustach poszliśmy trochę w miasto.
Sprytni sprzedawcy napojów chłodzących wykorzystują wartki nurt Neretwy nie wydając ani marki na prąd.
W Bośni i Hercegowinie obowiązuje marka a przelicznik - 1€ to 1.95 KM, czyli prawie dwie marki za euro. Nie ma kantorów a wymienić można w każdym markecie lub zapłacić euro.
Ceny są niższe niż w Polsce. Gaz LPG – 0,58 do 0,76 KM co w
przeliczeniu na PLN daje 1,35 do 1,60 za litr. Benzyna około 4 zł. Cena 4 KM
czyli 2€ stała się dla nas liczbą magiczną. Gdziekolwiek wchodzimy albo
kupujemy lody czy coś do picia płacimy 4KM.
Kilkanaście kilometrów od Mostaru jest kolejna atrakcja
Blagaj. Obok groty, skąd wypływa rzeka Buna jest dom derwiszów.
Okolica została w całości skomercjalizowana. Płatne parkingi, stoiska z tandetnymi pamiątkami, wynajem kajaków, kafejki, restauracje, jednym słowem biznes kwitnie.
Okolica została w całości skomercjalizowana. Płatne parkingi, stoiska z tandetnymi pamiątkami, wynajem kajaków, kafejki, restauracje, jednym słowem biznes kwitnie.
Do miejscowości Poczitelj dojechaliśmy przed samym zachodem
słońca. Zdążyliśmy się wspiąć do ruin twierdzy
a po zejściu zaserwowaliśmy sobie kolację w restauracji. Czewapcici i szaszłyk z wołowiny z fryteczkami i do tego dwie ciepłe pity oraz dużo zimnych napojów, bo się po tym spacerze mocno odwodniliśmy.
a po zejściu zaserwowaliśmy sobie kolację w restauracji. Czewapcici i szaszłyk z wołowiny z fryteczkami i do tego dwie ciepłe pity oraz dużo zimnych napojów, bo się po tym spacerze mocno odwodniliśmy.
SuchePiotroskie