Pobudka
trochę później niż zwykle, śniadanko i w pomniejszonym
sześcioosobowym składzie pod przewodnictwem Jaśka ruszamy na
spacer po Limie. To ostatni punkt programu turystycznego na tym
wyjeździe. Pierwsze kroki skierowaliśmy do dzielnicy Barranco. Sępy
już na nas czekały. Jest tu ich cała masa. Na drzewach,
dachach i w powietrzu królują tylko one. Na elewacjach natomiast są
mniej lub bardziej interesujące
murale.
Schodzimy dwieście metrów w dół i znajdujemy się teraz nad
brzegiem Oceanu Spokojnego. Dalej planujemy
spacer nadoceaniczną
promenadą a
tu na początku napotykamy informację przestrzegającą o
niebezpieczeństwie tsunami.
Nieco strwożeni
ruszamy jednak i
po czterech kilometrach około
13:00 stwierdzamy, że czas na posiłek. Dokujemy w dość
ekskluzywnej jak się okazało z
menu restauracji - La Rosa Nautica. Lokal na końcu
kamienno-drewnianego
mola sam zbudowany na palach przypomina nam nieco molo z Brighton w południowej Anglii. Nasza restauracja mieści się naprzeciwko wysokiego
klifu, który jest w całości zabezpieczony gęstą siatką,
uniemożliwiającą spadanie odrywających się kamieni. Z daleka
klif wygląda imponująco, jakby zbudowany z ogromnych monolitów. Za
ostatnie sole jak mniemaliśmy wcale nie takie
skromne udało nam się
zjeść ale…. bardzo skromnie. Potrawy
prezentują się ciekawie ale czy to nam wystarczy do kolejnego
posiłku, który zaserwują nam dopiero wieczorem w samolocie. Za
cenę jednej takiej porcji
moglibyśmy sprawić sobie dwa
syte hamburgery
lub dużą pizzę.
Ale co tam, kto
bogatemu zabroni. W milczeniu, przy akompaniamencie sztućców
delektowaliśmy się tymi drobinkami na naszych talerzach. Chciałoby
się powiedzieć z pełnymi brzuchami ale niestety tym razem z ledwie
zapełnionymi ruszamy w drogę powrotną do hotelu. Odbijamy już od
oceanu wspinając się na klif, na którym pobudowano apartamentowce i hotele z bezkresnym widokiem w stronę oddalonych
tysiące kilometrów na
zachód Australii i Papui Nowej Gwinei. Po
drodze przechodzimy przez Park Bicentenario z mniejszym wewnątrz
parkiem Johna F. Kennedy’ego. Spacer okazał się 11 kilometrowym trekkingiem i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że przeszedłem ten dystans w zwykłych mokasynach i co mnie ucieszyło, nogi w ogóle mnie nie bolały. To ostatnie
atrakcje tej podróży. Z hotelu jedziemy
busem w tym samym składzie na lotnisko Lima Jorge Chavez. To port
lotniczy z ogromną ilością przemycanych narkotyków, przede
wszystkim kokainy. Wiele prób jest udaremnianych a przemytnicy
trafiają na długie
lata do więzienia.
Piszę to nie bez
powodu, ponieważ zrodził się pomysł zabrania do Polski kilku
listków koki. Z powodów j/w zrezygnowaliśmy. 16:30
żegnamy się z Jaśkiem na lotnisku, odprawiamy się i
o 19:55 startujemy
w stronę Europy a
konkretnie do Amsterdamu. Po kolejnej przesiadce jesteśmy już
bliżej domu w Berlinie. Jeszcze tylko powrót Berbusem na Turkusową
i możemy powiedzieć, że nasza “podróż poślubna” którą
sobie fundnęliśmy na 40 rocznicę ślubu dobiegła szczęśliwie do
końca. Jak ją oceniamy opiszę w podsumowaniu.
Piotroskie
bez lima
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrV5z_7rjUIlhWSGPJlNNwzmCheT_nxWK2RWnegWv9X4Us5hctIbvm_lGPSWpr4AyQ3WP-xIU6Rc9qRoSUt-k-eE33XZZ4VTuqJ11D1KFzdCKhf9GFk1QUQBBl4i-MBvtyCUs3EfU5kHdx3CW9mFVIeF8WGLEAQunyVdgZY8XLI9hgb-z21EZjDIjSOg/w640-h426/IMG_3997.JPG) |
dzielnica Barranco
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhizkSMVHQJaep8X2P0BLraeO3SwXTE0mi6YKGqfgXTLSrr0bYeU3bBc2_DW-Iesf53z7R6_ju7108OIYL2-1Z96ydQ2fFQ084BA7koKdTqfxPa_QQxRFOBaCIADp6UPi4UZUlAY7ZoYhCSUeJBXvwuhMs1PphliXsYmEiuJoW4W3H7-mPWfd7JTt8xJA/w640-h426/IMG_4001.JPG) |
Sępy |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDM4yqVsmX3-GohRcVtgwqnUdZmmYkvqhK5ufq4VHPyBIbj73H6ptyMZfCVgf4Q2KNspS9-v4GoUVGs245QKOcb5YWujGcpyBSc9eRpycdM20vD7mq2qQHqFRWuwNJnWcOKOmhTi_xzSmbR_wiP6JyVzhSzsW9j_gjFniqFBMT_oJzInu2BsMZ1UbcZg/w640-h426/IMG_4018.JPG) |
Wyspa San Lorenzo
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8HosKXmOd9MUxu9414Z984jMAfiglM0fa5q4f2HCXEyQW-92QcU0FFlt4p_VtsefwdjU4okN8cSIIu4EijtEdKq-kQEuXpD_tAGv9TPtAnfy6tRD-uyNSmQinpTrDE9Kj665WYXjSe1b6yd2LkmJ98S_68hrQ7MB91vAQJMUAjmha3_U_Zku7Af1reQ/w640-h426/IMG_4035.JPG) |
I zamoczyła buty
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiA484mQbVu3lzJx2CRzmtqLXswJJlY8slRnw4WqlgJQ0OYFTMGqJrPhSEDk_BK_zd5UBVx6BQVT7fHE__6_-A4hQXa9gcfnWR4QqvqhoduwuvWPf3tTLfJNdWVboNCkqb3GcrFIHIc27lExfHhDy4MkQX8mhY8PEKJWSKRNMuH-ebYpo9LCFsGRbITOw/w640-h426/IMG_4042.JPG) |
i ja też
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQQSeYpS_6Em_S-8zgxqEv5-j-PwPTZXwQ0NCH28evpgeorfBUjqYIFXiUjjCCnaqKLHPXTBqJtXXWNTvupemunWpO9xCeEgpEnsTrikPpvslPf_I8Gv8NDnUX-ClWoErog6GZPL-XIj0tKvSyrOSW2PY1aiLDnkM8joSR9mO7sp2NqaL1VvZCrM9EJg/w640-h426/IMG_4063.JPG) |
Ciekawe czy stąd lądują na talerzu?
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8m6W867TJ3rmCilCqYiSTvLL0iFmxdlR_lgZjB6lhDjgAn0ghBxUWvyH5fgzd8h7lZ55BqFjJD4HQKYFaoYv3k2HtyWS7AqGXYJYUs3shOA1jwZPs7O4XSfFCcwTGay40YeE7diDMmgRCPR_cN-lbfRKnYZoyBl-T5VJ8uHr9g7xhDmaz8ra0axvV7A/w640-h426/IMG_4108.JPG) |
Pożegnanie z Jaśkiem
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz