środa, 18 maja 2022

18 maja, środa - W drodze do Cuzco, Sillustani, kanion Tinajani

Dzisiejszy dzień obdarował nas przepięknym kolorem nieba, które jeszcze podkreślone filtrem polaryzacyjnym wygląda wręcz nierealnie. Zdjęcia do dzisiejszego opisu ciężko było wybrać. To nie było wyłuskiwanie najlepszych ale rezygnacja z niektórych, a robiłem to z ciężkim sercem.

Z Puno mamy zaledwie 35 km na północny zachód do pierwszej dzisiejszej atrakcji - preinkaskiego cmentarzyska Sillustani. Jesteśmy tam jeszcze przed otwarciem. Z parkingu mamy jakiś kilometr do przejścia z końcowym odcinkiem bardziej stromego wejścia na wzgórze. Cały czas jesteśmy na wysokości około 4000 m. Ze wzgórza rozciąga się piękny widok na jezioro Umayo, które znajduje się jeszcze wyżej od Titicaca. Tutejsze grobowce pochodzą z IX wieku i powstały techniką szlifowania kamieni i dopasowywania ich oraz łączenia bez jakiejkolwiek zaprawy. To niezwykłe z uwagi na kształt grobowców. Nie dość, że są owalnego kształtu, to jeszcze ich średnica rośnie w górę. Naukowcy głowią się do dzisiaj, jak w tamtych czasach można było z taką precyzją wykonać coś podobnego. Grobowce były zbiorowymi mogiłami, w których chowano zwłoki tak, jak widzieliśmy kilka dni temu na cmentarzu Chauchilla obok Nazca, w pozycji embrionalnej. Dołączali do zmarłego jego dobytek i strawę. Wieże nazywają się chullpas. Najwyższa ma 12 m a ich wejścia skierowane są na wschód, czyli w kierunku wschodzącego słońca.
120 km dalej w stronę Cuzco, do którego dzisiaj zmierzamy, odwiedzamy kanion Tinajani. Gosia zapytana dzisiaj o najpiękniejsze miejsce z naszej podróży do Peru bez zastanowienia wskazuje na to. Magiczne, cudowne, wspaniałe, malownicze. Można wymieniać jeszcze wiele przymiotników. Jedno jest pewne, pogoda wyeksponowała piękno tego kanionu. Zdjęcia się udały ale jeśli ogląda się je na ekranie telefonu lub komputera to jest to zaledwie 20% tego co w rzeczywistości, a wielki ekran telewizora oddaje to wrażenie tylko w połowie. Nie ma co pisać tylko patrzeć i patrzeć. Do Cuzco, które od Puno dzieli 385 km docieramy już po zmroku. Tutaj żegnamy się z Johnem, naszym peruwiańskim przewodnikiem. Kilka dni temu dowiedział się, że Gosia uwielbia sery. Zapamiętał to i na pożegnanie obdarował ją dużym, okrągłym kawałkiem żółtego sera. Degustujemy go z innymi w hotelu a później idziemy do miasta wymienić trochę soli (peruwiańska waluta) i zjeść kolację. Robię trochę nocnych ujęć miasta i wracamy do naszego hotelu, o co najmniej dwuznacznej nazwie.

TinaPiotroskiejani

 

Tylko na dużym ekranie dostrzeżesz ten szczegół


 

Jezioro Umayo 




Cała ekipa na tle jeziora Umayo

Widok ze wzgórza

Grobowce, chullpas w Sillustani

Widok z góry na rozlewiska Jeziora Umayo


Jak wracaliśmy ze wzgórza stoiska już otwarto

Photo break


Żniwna dziewczyna




Stąd siusiające dziecko jest mało widoczne






Kanion Tinajani w maćkowych okularach



głowa osoby bezzębnej

siusiające dziecko


Tę kolej budował nasz rodak Ernest Malinowski

Stragany z ręcznymi wyrobami spotykaliśmy na trasie do Cuzco co chwilę

Degustacja sera od Johna. Za talerz posłużyła mapa Peru


Przy głównym placu Cuzco


A to wejście do naszego hotelu w Cuzco

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz