poniedziałek, 23 maja 2022

23 maja, poniedziałek - Ollantaytambo, Pisac

Po 13 godzinach snu doszedłem do siebie. Całe zmęczenie minęło, mam nadzieję bezpowrotnie. Wyczerpanie, odwodnienie i brak elektrolitów, których pozostali dostarczali sobie cały czas, spowodował odcięcie zasilania. Przez własną głupotę, może nawet otarłem się o śmierć. Niech będzie to przestrogą dla wszystkich, aby nie bagatelizować zmęczenia, szczególnie na takich wysokościach. Jestem jednak wśród żywych i w dodatku widziałem twierdzę inkaską Machu Picchu.                                                                                                Dzisiaj w planach zwiedzanie innej inkaskiej budowli, tarasów uprawnych, które obecnie pełnią rolę stanowiska archeologicznego. Wyżej pod szczytem znajdują się niedokończone budowle ze Świątynią Słońca. Do jej budowy transportowano 50 tonowe głazy ze zboczy po drugiej stronie doliny. Jak to robili? To jest dopiero zagadka, przecież nie znali a właściwie nie wykorzystywali koła.
Z góry roztacza się piękny widok na Ollantaytambo. Na przeciwległym wzgórzu widać budowle, które ze względu na położenie, panujący tam cień i wiejący wiatr służyły jako magazyny dla żywności. Cóż za niezwykła cywilizacja ci Inkowie. Potrafili ujarzmić górzysty teren pod uprawy, wykorzystać glebę jako naturalny filtr do wody, wykorzystać cień i wiatr do konserwacji żywności i potrafili budować bez zaprawy. Na dole przechadzamy się po tutejszym targowisku. Jak w wielu takich miejscach dominują kolorowe tkaniny, ubiory, czapki, wisiorki i przeróżne ozdoby. Jedziemy w stronę miejscowości Pisac. Po drodze zaglądamy do miejsca, gdzie przyrządza się chichę, alkohol peruwiański znany już Inkom. Wytwarza się ją ze specjalnej odmiany kukurydzy. Na koniec pokazu oczywiście obowiązkowa degustacja dla wszystkich. Dzisiaj do fermentacji używa się słodu kukurydzianego a nie śliny, bo chętnych do degustacji trochę by ubyło. Nieszczególnie to smakuje, jest trochę mdłe. Może jednak nie słód?
Przyszedł czas na posiłek przy akompaniamencie peruwiańskich fletów. Dość fajnie mi się konsumowało do momentu kiedy pan flecista grał czysto. Niestety trochę fałszów popsuło mi odbiór i w związku z tym kilka brzęczących monet pozostało w mojej kieszeni.
W miejscowości Pisac zachodzimy do jubilera i przyglądamy się pracy rzemieślników wykonujących bransolety, pierścionki i inne precjoza. W gablotach prezentowane są ich prace a co niektórzy postanowili zakupić jakąś biżuterię. Wyszliśmy na ulicę pierwsi i naszą rozmowę usłyszała przechodząca młoda dziewczyna. Przywitała się z nami jak usłyszała ojczystą mowę. Mieszka tu w Pisac, wynajmuje mieszkanie a jest artystką plastykiem. Niewiele się dowiedzieliśmy poza tym, że urzekło ją Peru. Zaraz musimy odjeżdżać więc pospiesznie się żegnamy. Piękna i oryginalna dziewczyna, zgodnie przyznajemy z Gosią. Przed zachodem słońca odwiedzamy jeszcze tutejsze stanowisko archeologiczne. Tu również widzimy charakterystyczne tarasy i kamienne budowle. Po półgodzinnym spacerze wsiadamy do busa i jedziemy do Cuzco. Tam kolacja i lulu.

Pi otrowskie sac

 

Widok na ośnieżone szczyty z Ollantaytambo
Zwiedzamy tarasy

Na tej górze jest spiżarnia

A tak sobie siedzę i podziwiam widok

Szlifowanie wręcz genialne

I pomyśleć, że wczoraj umierałem

Inkowie wysocy nie byli

Z tego zbocza Inkowie znanym sobie tylko sposobem transportowali ogromne głazy

Grupa bez Jaśka na tle Świątyni Słońca

Ollantaytambo jak na dłoni

Ryneczek

Będę piękniejsza?

Opowieści o produkcji chichy

Kukurydza do produkcji chichy

Kiełki kukurydzy

Degustacja

Pan grający do kotleta

To nie kotlet ale do niego grał

Inka, wyrób jubilerski w Pisac


Tarasy w Pisac



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz