3 sierpnia, sobota
To ciekawe, zwykle
przyjeżdżamy najpóźniej na parking. Wszyscy już pochowani w swych przyczepach,
światła w wielu wygaszone, więc śpią, a rano to my najwcześniej wstajemy, nierzadko
po 9,10 godzinach snu. To czas snu Gosi, bo ja w nocy przeznaczam trochę czasu
na drapanie pokąsanych miejsc na ciele, a że ciała sporo to schodzi z półtorej
godziny. Obok jest jakaś trasa do przejścia, więc wyruszamy aby dojść do koryta
rzeki South Aligator. Celowo napisałem
do koryta, bo rzeki tam nie było. Niebezpieczne krokodyle też się stąd
przeniosły. Wracamy do auta i posuwamy się ku krańcowi Kakadu NP. Po drodze
natrafiamy na olbrzymie termitiery katedralne. Gosia przy nich to liliput. Zbudowanie
tak wysokich termitier zabiera owadom około 30 lat. Jeszcze na terenie parku odwiedzamy Visitor
Center. We wszystkich w których byliśmy oprócz normalnych informacji dla
turystów prezentuje się sztukę
aborygeńską. Wyjeżdżając z parku żegnamy się z nim w wyjątkowy sposób, tam
gdzie się wszyscy z nim witają przy wjeździe od południa. Gosia ułożyła z
kamieni cyfrę 40, bo w tym roku przypada 40 rocznica jego utworzenia. Jadąc
dalej na południe korzystamy jeszcze z kąpieli w Edith Falls na terenie
Nitmiluk NP. Dość oryginalnie przynajmniej dla nas są oznakowane toalety
nieopodal parkingu. Robiąc zdjęcia wzbudzałem niejakie zdziwienie wokoło.
Dojeżdżamy do Katharine. Od
rana zrobiliśmy jakieś 180 km. Tutaj tylko tankujemy, Gosia fotografuje jakieś
murale i pędzimy do Katharine George/ Nitmiluk NP. To nazwa aborygeńska bo, tak
jak w Kakadu NP lansuje się stosowanie takich właśnie nazw. Rzeka Katharine
rozcina ściany liczącego 1,65 mld lat piaskowca w 13 miejscach tworząc
malownicze wąwozy o wysokości do 100 metrów. Najlepiej podziwiać je z wody ale
na organizowane tutaj rejsy i kajakowe wyprawy do trzeciego wąwozu trzeba by
czekać do jutra. Zwiedzenie całego wąwozu to już kwestia kilkudniowej wyprawy –
spływanie kajakami plus wędrówki szlakami. Postanawiamy wspiąć się do punktu
widokowego i obetrzeć jeden wąwóz z góry. Po zejściu posilamy się i robimy
jakieś 350 km przed nocą.
Piotroskie/Gogoszym
Na dowód, że Kakadu NP nie ma nic wspólnego z kakadu papugą |
tak zajeździliśmy naszego Nissana |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz