wtorek, 6 sierpnia 2019

3 sierpnia - opuszczamy Kakadu NP


3 sierpnia, sobota
To ciekawe, zwykle przyjeżdżamy najpóźniej na parking. Wszyscy już pochowani w swych przyczepach, światła w wielu wygaszone, więc śpią, a rano to my najwcześniej wstajemy, nierzadko po 9,10 godzinach snu. To czas snu Gosi, bo ja w nocy przeznaczam trochę czasu na drapanie pokąsanych miejsc na ciele, a że ciała sporo to schodzi z półtorej godziny. Obok jest jakaś trasa do przejścia, więc wyruszamy aby dojść do koryta rzeki  South Aligator. Celowo napisałem do koryta, bo rzeki tam nie było. Niebezpieczne krokodyle też się stąd przeniosły. Wracamy do auta i posuwamy się ku krańcowi Kakadu NP. Po drodze natrafiamy na olbrzymie termitiery katedralne. Gosia przy nich to liliput. Zbudowanie tak wysokich termitier zabiera owadom około 30 lat.  Jeszcze na terenie parku odwiedzamy Visitor Center. We wszystkich w których byliśmy oprócz normalnych informacji dla turystów  prezentuje się sztukę aborygeńską. Wyjeżdżając z parku żegnamy się z nim w wyjątkowy sposób, tam gdzie się wszyscy z nim witają przy wjeździe od południa. Gosia ułożyła z kamieni cyfrę 40, bo w tym roku przypada 40 rocznica jego utworzenia. Jadąc dalej na południe korzystamy jeszcze z kąpieli w Edith Falls na terenie Nitmiluk NP. Dość oryginalnie przynajmniej dla nas są oznakowane toalety nieopodal parkingu. Robiąc zdjęcia wzbudzałem niejakie zdziwienie wokoło.
Dojeżdżamy do Katharine. Od rana zrobiliśmy jakieś 180 km. Tutaj tylko tankujemy, Gosia fotografuje jakieś murale i pędzimy do Katharine George/ Nitmiluk NP. To nazwa aborygeńska bo, tak jak w Kakadu NP lansuje się stosowanie takich właśnie nazw. Rzeka Katharine rozcina ściany liczącego 1,65 mld lat piaskowca w 13 miejscach tworząc malownicze wąwozy o wysokości do 100 metrów. Najlepiej podziwiać je z wody ale na organizowane tutaj rejsy i kajakowe wyprawy do trzeciego wąwozu trzeba by czekać do jutra. Zwiedzenie całego wąwozu to już kwestia kilkudniowej wyprawy – spływanie kajakami plus wędrówki szlakami. Postanawiamy wspiąć się do punktu widokowego i obetrzeć jeden wąwóz z góry. Po zejściu posilamy się i robimy jakieś 350 km przed nocą.

Piotroskie/Gogoszym




Na dowód, że Kakadu NP nie ma nic wspólnego z kakadu papugą

tak zajeździliśmy naszego Nissana












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz