czwartek, 22 sierpnia 2019

12-14 sierpnia Melbourne


12-14 sierpnia, poniedziałek, wtorek, środa. Melbourne


Od poniedziałku postanawiamy zająć się sprawami, których nie udało się załatwić przed wyjazdem na północ 21 lipca. Trochę tego jest a czasu do piątku nie za dużo. Gosia obfotografowuje obejście i ogród rozmyślając z Hanką  co w nim zmienić. Jedziemy do sklepu, gdzie dobieramy Hance większe i z odpowiednią miękkością materaca łóżko, które będzie przywiezione do niej ale dopiero we wrześniu. Na popołudnie umawiamy się u znajomych, Gosi i Marka. Udaje się nam namówić Hankę na wspólny wyjazd do nich. Tam stroję pianino Calisia, które doprowadziłem do stanu używalności już w lutym zeszłego roku. Gospodarze częstują nas owocami a jeden z nich, który odkryli podczas pobytu na Bali, kierunku bardzo popularnego u Australijczyków, szczególnie nam smakował. Jak to się nazywało, zabijcie mnie nie pamiętam. Jak Marek to przeczyta może uzupełnię. Taką erratę przy okazji popełnię, bo właśnie Marek podpowiedział, że na parkingu przy Lake Hart przejście jest zabronione ale tylko przez torowisko a nie przez specjalnie do tego zrobiony tunel. Dodał również, że jeśli odpowiednie służby dotarłyby do zdjęć z okolic Cooper Pedy, gdzie Gosia leży na torach, to chyba by nas aresztowano.

Następnego dnia spożywamy jajka zakupione w drodze powrotnej. Nie da się tego opisać ale tak pysznych jajek dawno nie jedliśmy. Gosia twierdzi, że lata temu na Litwie też zakupiliśmy od gospodarzy i smakowały podobnie. Białka, co widać na patelni w ogóle się nie rozlewały. Miód w gębie po prostu. Na obiad natomiast Hanka postawiła dania kuchni chińskiej jak te niedzielne, na powitanie - pychota. Cały czas poszukujemy lodówki na Marketplace, bo obecna  jest dla Hanki za mała i niewygodna. Zamrażalnik ma na górze a po normalne produkty musi się schylać. Zostają zakupione kwiaty do ogródka i lada moment Gosia będzie robić za ogrodnika. Dokumentacja tego niestety jest na nowym nabytku Hanki, takim prostym aparacie fotograficznym ale robiącym fajne zdjęcia. Cały czas pracujemy nad Hanką w sprawie kupna nowego, nieco większego telewizora. Na razie jest nieugięta.

zapracoPiotroskiewane







dziwny owoc z Bali



Trzeba było Hankę opatulić jak Gosia pracowała w ogródku



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz