1 sierpnia, czwartek
Obok miejsca gdzie spaliśmy
samotny starszy pan pakował się ale udało mi się dzięki temu uchwycić jak
niektórzy tutaj organizują sobie nocleg.
Dzisiaj drugi dzień pobytu w
parku i oczekujemy kolejnych atrakcji. Najpierw krótki spacer wzdłuż East
Aligator River, gdzie po drodze robię sobie zdjęcie z dwoma pracownikami parku.
Jeden to na pewno Aborygen, a już dawno chciałem takie zdjęcie z tubylcem.
Kolejnego zastajemy podczas dłubania jakiegoś przedmiotu z drzewa. Niezwykłe
miejsce które odwiedzamy leży na granicy parku z Ziemią Arnhem, do wjazdu na
którą trzeba mieć specjalne pozwolenie od Aborygenów. Miejsce przy którym
jesteśmy nazywa się Cahills Crossing i tutaj przekracza się rzekę East
Aligator. Teraz jest tu około 80 cm głębokości ale przejazd auta i tak wygląda
niesamowicie. Nie to jednak jest główną atrakcją tego miejsca, ale cała masa
krokodyli i jabiru, które razem polują na próbujące przepłynąć przeszkodę ryby.
Przyglądamy się temu przez półtorej godziny. Rok temu łowiącego tu nad brzegiem
(podobnie jak na zdjęciu) nieuważnego wędkarza
zaatakował krokodyl i wciągnął do wody. Jak piszą wszędzie - ty nie
widzisz krokodyla on ciebie tak. Młody człowiek zginął oczywiście a obok jest
krzyż z jego imieniem i kwiatami, chyba ku przestrodze. Zwiedzanie tego dnia
kończy kolejny spacer na wzgórza z ładnymi widokami i kolejnymi rysunkami naskalnymi.
krokopiotroskiedyle
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz