27 stycznia, sobota
Jeszcze wczoraj zatrudniliśmy pralkę, ustaliliśmy plany na
jutrzejsze przedpołudnie a później zająłem się uzupełnianiem bloga o
zapisane na promie wpisy. Po tym
poczułem ogromne zmęczenie, więc Gosia zajęła się przekazywaniem Hance wrażeń z
pobytu na Tasmanii i z powrotu.
Po śniadaniu ruszyliśmy do sklepów aby uzupełnić nasze
zaopatrzenie i lodówkę Hanki. Spakowaliśmy nie do końca wyschnięte rzeczy i po
14:00 ruszyliśmy w trasę. Mimo, że to sobota przebijanie się przez miasto
zajęło nam godzinę. Kiedy już osiągnęliśmy Princes Hwy bez zwalniających
świateł i tłoku obraliśmy kierunek na północny zachód w stronę Mildury. Plan
zakładał przejechanie tego dnia 600km co licząc godzinę jazdy po ciemku powinno
się udać.
Po drodze w kilku ciekawych miejscach zatrzymaliśmy się a Gosia zaplanowała jedną atrakcję – największe słone jezioro w Wiktorii Lake Tyrrel.
Już z daleka widać było, że woda wyparowała pozostawiając jedynie białą sól w lekko różowawym odcieniu. Nieliczne kałuże zawierały wodę o przesyconym roztworze soli czego Gosia doświadczyła.
Chcieliśmy tutaj zrobić sobie jedzonko ale muchy w ilościach hurtowych skutecznie odwiodły nas od tego pomysłu. Po drodze mijaliśmy pojedyncze wraki samochodów i cmentarzyska na których zauważyliśmy egzemplarze z połowy zeszłego wieku.
Plan został wykonany i za Mildurą około 23:00 zalegliśmy na parkingu którego zalety mieliśmy odkryć dopiero rano.
przesolone Piotroskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz