26 stycznia, piątek
Obydwie komórki punktualnie o 6:00 zagrały na pobudkę.
Staliśmy obok stoliczka na samym cyplu przy wylocie na ocean. Szybka toaleta,
po kanapce i do kolejki na prom. https://www.makeittasmania.com.au/
Po godzinie siedzieliśmy przy stoliku i rozgrywaliśmy
kolejną partyjkę kości. Wynik jest dla mnie miażdżący 22:12. prawie
dziesięciogodzinny rejs z Devonport do Melbourne jest dość monotonny. 26 stycznia to dzień Australii i sądziliśmy, że prom będzie kipiał od atrakcji. Tym czasem zorganizowano tylko występ dla najmłodszych.Przechadzamy się po pokładzie, pijemy kawy, jemy kanapki, gramy w kości i ….. ktoś na zewnątrz wskazuje na coś ręką za burtą. Wybiegamy i przyglądamy się baraszkującym delfinom Niestety prędkość prawie 40 km na godzinę nie daje szansy delfinom, które szybko zostają w tyle.
Na jednym z monitorów zauważyliśmy reklamówkę zachęcającą do przyjazdu na Tasmanię do pracy. Wymieniano tam sporo zawodów a na końcu podano stronę internetową. Zamieszczam ją, może kogoś zainteresuje https://www.makeittasmania.com.au/
Kolejna partia kości przypieczętowuje moją hegemonie promową
i ustala wynik na 22:18. Przed 19:00 jesteśmy w porcie ale z promu zjeżdżamy
prawie na końcu a u Hanki meldujemy się przed w pół do ósmej.
Tasmaniaki Piotroskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz