niedziela, 9 lipca 2017

Park Narodowy Skule, wzniesienie Skuleberget

9 lipca niedziela

Jakaś leniwa ta niedziela. Żeby jednak się pobudzić postanawiamy postąpić zgodnie z podpowiedzią młodej dziewczyny wczorajszego wieczoru – aby zrezygnować z rejsu na wysepkę, gdzie jest tylko kawiarnia na korzyść spaceru na wzniesienie Skuleberget.
Cały czas poruszamy się na kilku półwyspach nad Zatoką Botnicką, które ogólnie nazywane są Wysokim Wybrzeżem. Jesteśmy w Parku Narodowym Skule. Podjeżdżamy pod dolną stację wyciągu krzesełkowego, który za 100 koron wywozi mięczaków na górę a większych słabeuszy w obydwie strony za 120 koron. Wyciąg ma 550m długości a tras narciarskich jest 1200m. Cztery trasy narciarskie i trzy nartostrady.
- lajcik – pomyśleliśmy i ruszyliśmy zdobywać wzniesienie, które jeszcze prawie 10 tys. lat temu było małą wyspą. Wtedy cofający się lodowiec spowodował podniesienie  terenu o 300 m i tyle przyjdzie nam dzisiaj pokonać w pionie.
Zajęło to nam około godziny i troszkę się zasapaliśmy.

Widoki i po drodze  i na górze jak zwykle są rekompensatą tych kilku kropel potu na czole.


Schronisko z restauracją i barem było oblegane przez turystów i po loda trzeba było stać w kolejce.
Zejście już innym szlakiem, niebieskim przekonało nas, że dobrą drogę wybraliśmy w górę. W dół było trudniej i dłużej, więc podejście by nas wykończyło. Inny niż u nas jest sposób zaznaczania szlaku. Znaki maluje się zarówno na kamieniach jak i na drzewach.
Zejście również dostarczyło kilku widoków oraz kozaków, które Gosia tuliła do piersi jak własne dzieci.


Zauważyliśmy też takiego albinosa ale nie wiemy co to jest.
Na posiłek wybraliśmy dość  malownicze miejsce na którym parę godzin wcześniej rozegraliśmy partyjkę kości ( 16 :8 wygrywam). Kilkakrotnie chodziliśmy do auta po różne rzeczy i dopiero zanosząc je z powrotem zauważyliśmy ten duży kapelusz kozaka.

Wyjeżdżaliśmy z Wysokiego Wybrzeża przez jeden z kilku mostów nad fiordami ale największy – Hogakustenborn oddany w 1997 roku. Pylony według mojego szacunku mają około 150 m. Zjechaliśmy w boczną drogę aby zrobić mu zdjęcie. Jak widać łubin jest wszechobecny.

Jest teraz 22:00 i kończę z tym pisaniem. Jutro zaczynamy zjazd na południe. Wysokie Wybrzeże było najwyższym punktem na północ  jaki osiągnęliśmy w Szwecji.


wspinaczepiotroskie