16 lipca, niedziela
Tak cichutko i ciemno było na parkingu, że cały misterny
plan z wcześniejszym wstaniem poszedł w ……
.
50 km dalej w miejscowości Morrum na rzece Morrumsan postanowiłem
trochę powędkować a właściwie pokłusować. Tutaj licencja jest potrzebna
niestety. Znaleźliśmy odludny i cichy zakątek. Każdy wziął swój sprzęt i
rozpoczęliśmy łowy. Wędkarsko teren super. Szybka, natleniona woda, kilka
głęboczek, kamienie, tylko brakuje tego najważniejszego - ryb. Ani jednego
wyjścia, chyba nie sezon na łososia a pada tu rocznie ponad 1000 sztuk a
największe mają około 15 kg. Gosia znowu okazała się lepsza o kilka fotek.
Czas mija nieubłaganie. Do Ystad jeszcze 140 km, jest 10:00 a tu jeździ się dość wolno. Prom do Świnoujścia mamy o 13:45 a półtorej godziny przed powinniśmy zameldować się na terminalu. W tym rejonie odbieramy już polskie radio i na polskiej Jedynce dowiadujemy się o zwycięstwie naszego tenisisty Łukasza Kubota w deblu na turnieju w Londynie. Z taką wspaniałą wiadomością wracamy do kraju i do polskich realiów.
Mamy sześć godzin, więc skrobiemy zaległe posty a Gosia wygrała już dwie partie w kości i namawia na kolejną licząc na poprawienie niekorzystnego bilansu wyjazdowego, w którym prowadzę 29:21.
koniecszwedzkiepiotroskie