2 lipca, niedziela
Zwiedzamy Szwecję, skąd więc Oslo?
Decyzja ewoluowała. Balbina z Tomkiem wiedząc o Szwecji
gorąco zapraszali do siebie. Początkowo nie było nam po drodze. Mamy w tym roku
tylko 2 tygodnie a tu jeszcze minimum dwa a może trzy dni trzeba z tego wyjąć.
Po ślubie jednak zostało tyle rzeczy, że postanowiliśmy zapakować auto po dach
i jechać ciurkiem do Oslo.
Niedzielę poświęciliśmy na obejrzenie kilku ciekawych miejsc
w stolicy Norwegii. Najpierw rodzinne śniadanko wspaniale przygotowane przez dzieci
i w drogę.
Na wzgórzu Ekeberg podziwialiśmy rzeźby znanych artystów
wyeksponowane na świeżym powietrzu. Był tam Renoir, Dali, Rodin i inni.
Nie do wszystkich eksponatów dotarliśmy mimo, że spędziliśmy tam ponad 2 godziny.
Zajechaliśmy do centrum miasta skąd popłynęliśmy na wyspę
Hovedoya aby przekonać się, że Norwegowie niczym się nie różnią od pozostałych
nacji. Wszyscy grillowali. Jedynie menu troszkę się różni od słowiańskich
karkówek, kiełbas i szaszłyków. Tu przeważają warzywa i parówki zawijane w
tortilli.
Po powrocie dzieci fundnęły nam jeszcze wjazd na szklaną wieżę, która
znajduje się na sztucznej wyspie zbudowanej na palach, skąd można podziwiać
widok na miasto.W domu też pogrillowaliśmy
a po napełnieniu brzuszków postanowiliśmy na koniec dnia zaliczyć jeszcze jedną atrakcję Oslo, przebudowaną w 2011 roku skocznię w Holmenkollen.
Gosię najbardziej zainteresowała ewolucja jaka nastąpiła w stylu oddawania skoków na przestrzeni 150 lat.
Może teraz, bogatsza w tę wiedzę zasiądzie ze mną przed ekranem i nie będzie mi gderać nad głową „znowu te skoki!”
Jutro pakowanie i
wyjazd więc żegnamy się z Bisią, która na 7:00 idzie do pracy. Jeszcze coś tam
ustalamy przy mapie i wdzięczni młodym za wspaniały dzień idziemy lulu.
OpioSLOtroskie