7 lipca, piątek
Około 6:00 obudził mnie dziwny szum. Nie wiedziałem co to
jest. Założyłem okulary i odsunąłem ręcznik, który jest moją zasłonką na okno.
Jest to niezbędne, bo ciemno tu noie występuje a tylko szaro przez 2 do 3 godzin nocą. Szyba była pokryta
drobnymi kropelkami. Mżyło.
- cholera, też nie miało kiedy.
- poleżę sobie chwilę a jak nie przejdzie to pójdę i tak.
Po godzinnej drzemce cichutko wyszedłem z auta i stanąłem
nad wodą. Wyglądało to tak.
Drżącymi rękami rozwinąłem wędkę i zarzuciłem.
Za drugim rzutem uderzenie. Jest średni okoń. Za kolejnym
mniejszy. Kilka rzutów i znów mały okonek. Po pół godzinie mocne szarpnięcie i
silny opór.
- no chyba wreszcie szczupak- pomyślałem
To był jednak okoń ale spory. Do 8:00 już nic, jak ręką
odjął. Gosia wstała a ja przeniosłem się w inne miejsce. Nie czekałem długo. Po
kilku rzutach po bardzo silnym szarpnięciu kołowrotek zagrał hamulcem. Jako, że
było dość płytko nad wodą ukazała się duża płetwa ogonowa. Stałem na kamieniach
mając pod sobą z pół metra wody.
- jak ja go teraz wyjmę?
Szczupak odjechał jeszcze kilka metrów, wyciągnął trochę
linki a po chwili miałem go już pod nogami. Grzecznie dał się wziąć pod skrzela
i już biegłem krzycząc do Gosi, żeby aparat wzięła, bo coś mam.
Po sesji
zdjęciowej rybki wróciły do wody.
Po porannych atrakcjach turystyczna była dzisiaj tylko
jedna. Doda Fallet – Martwy Wodospad znajdujący się mniej więcej w połowie
kraju.
Jest to ciekawa historia, o której można poczytać w internecie jak to człowiek chciał ujarzmić naturę a ona z niego zadrwiła. Humorystycznie rzecz ujmując gościu, w cztery godziny spuścił całą wodę z jeziora długiego na 27 km. Działo się to 221 lat temu. Wodospady, którymi kiedyś woda spływała z jeziora dzisiaj można zwiedzać a wyglądają one tak:
Rozochocony rybostanem tutejszych jezior próbuję w kolejnych
coś złapać ale tracę tylko kilka błystek.
Takie miejsca są dla nas ważne przy
posiłkach
a takie przy noclegach
dobranoc
wodopiotroskiespady