sobota, 17 lutego 2018

Queen Viktoria Market


10 lutego, sobota 

Jesteśmy na największym na półkuli południowej rynku – Queen Victoria Market. Na początku naszego pobytu zakupiliśmy tu przyprawę do grilla i wykorzystaliśmy ją dwa razy do szaszłyka. Tak nam posmakowała, że wróciliśmy aby zakupić większą ilość.





Wcześniej jednak poczuliśmy smaka na baraninkę a do popicia wzięliśmy napój z trzciny cukrowej. Pan dolał trochę soku z cytryny, bo sam napój słodki i trochę mdły. Patrząc na urządzenie do wyciskania soku nieodparcie nasuwa się porównanie z pralką Franią i jej patentem do wyżymania prania. Baraninka palce lizać - tu jednak wiedzą jak ją przyrządzić. Kręciliśmy się po rynku kilka godzin poszukując dużej filiżanki o którą prosiła Hanka. Zastanawiałem się czy nie kupić wiadra i nie dorobić ucha.




Przy parkingu trafiliśmy na swoiste dzieło sztuki - rzeźbę z palet.


Market jest na skraju City, które jak widać mocno się rozbudowuje. Już parę lat temu widziałem tu ogromny plac budowy a dzisiaj wyrosły drapacze chmur.



Do domu wróciliśmy beż filiżanki ale za to Gosia wprawiała się w kompozycjach kwiatowych.

Queen Piotroskie z Turzyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz