11 lutego, niedziela
Naszą fascynacją filmem „Twój Vincent” od początku
zarażaliśmy wszystkich, z Hanką na czele.
- musisz to obejrzeć w kinie, bo tylko na dużym ekranie jest
efekt - powtarzaliśmy jeszcze przed naszym przyjazdem.
Teraz jest okazja aby zweryfikowała tę opinię. Zabieramy
Hankę do kina Cinema Nova w City, które jako jedyne wyświetla jeszcze ten film.
Zostawiamy ją sam na sam z Van Goghiem i ostatni raz odwiedzamy QVMarket. Wrażenia z filmu Hanka przekazuje nam podczas pożegnalnego obiadu, na który jesteśmy zaproszeni po seansie.
Wcześniej, wychodząc z kina w cukierni Brunetti zakupujemy ciastka na wieczorną orgię. Popołudnie spędzamy z Leną najpierw w Muzeum Żydowskim a później w kawiarni słuchając z przejęciem o jej emigracyjnych perypetiach.
Do muzeum zachodzimy przede wszystkim dla Amy Winehouse. Tu jest czasowa wystawa jej poświęcona. W samym muzeum zainteresowała nas tablica z karteczkami, na których zapisano historię imigracji żydowskiej do Australii. Po powrocie zajęliśmy się pałaszowaniem ciastek.
Pozwolę sobie na pewną krytykę tych wyrobów. Ich smak niestety nie dorównywał wyglądowi. Myślę, że cukiernicy z Melbourne wiele mogliby się nauczyć chociażby od naszych szczecińskich.
VinPiotroskiecent
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz