wtorek, 25 sierpnia 2015

Australia Zachodnia 2015 19 sierpnia

19 sierpnia, środa  Lake Clifton, Australind, Bunbury, Tuartforest NP., Cape Naturaliste.


Autko, to Holden Commodor co w Europie jest odpowiednikiem Opla Omega. Silnik  3,5 litra ze skrzynią automatyczną. Najlepsze, że był to radiowóz i wszelkie ślady po wkręcanym w tapicerkę sprzęcie wyglądają jak przestrzelone. Jest nawet jeden przycisk na który zwrócono nam uwagę, który wyłącza wszystkie światła w kabinie i gdyby ktoś nieopatrznie przycisnął nie należy panikować. Po co to było  policji nie wiemy. Pani z wypożyczalni na pożegnanie powiedziała, ze pistolety są pod fotelami.


Napompowany jeszcze wtorkowego wieczoru materac był jedyną rzeczą, do której dopakowaliśmy rano resztę wraz z zakupami.
Wyruszyliśmy o 9:30 na południe. Zaczęliśmy od Highway nr 1. Po 130 km dotarliśmy do jeziora Clifton. Wielki pomost był na tyle wysoki, że nie dało się sprawdzić smaku wody. To powstało z zamknięcia mierzei ale czasami nie do końca takie jeziora maja słodką wodę.
Z tego pomostu podziwialiśmy trombolity, które jak stromatolity przed milionami lat wytwarzając tlen stworzyły nam warunki do życia.
Dalej w miasteczku Australind poszliśmy na 2 km spacer po sztucznej mierzei, po drodze podglądając kormorany suszące skrzydła po wcześniejszym nurkowaniu. Tutaj sprawdziliśmy wodę i była słona, ponieważ to zatoka połączona z oceanem.

Kolejna była miejscowość Bunbury, gdzie w strugach deszczu zrobiłem zdjęcie wizytówki miasta, hotelu „Rose” z 1865 roku.
Wjechaliśmy do Tuart Forest NP i tutaj osłupieliśmy – wokół bieliło się od kalii.
Ciemno było w lesie, więc tylko kilka zdjęć udało się zrobić a największym w swoim gatunku na świecie rosnącym tutaj eukaliptusom  nawet nie próbowałem. Spróbujemy jutro. Na Cape Naturaliste zajechaliśmy już jak było szaro i tylko latarnię morską udało mi się uchwycić na zdjęciu.
Drogę na południe wzdłuż Oceanu Indyjskiego oświetlaliśmy sobie długimi światłami i tak uważając na kangury dojechaliśmy jakieś 20 km przed Margaret River, gdzie zalegliśmy na parkingu.

Ociemniałe Piotroskie