wtorek, 17 sierpnia 2021

16 sierpnia, poniedziałek – Szymbark, Ostróda, Olsztynek, Nidzica, Ciechanów, Pułtusk

Rankiem zauważyliśmy jakieś mocno sfatygowane plakaty przypięte do wiaty. Początkowo nie wczytaliśmy się w  ich treść ale jedno nazwisko  przykuło naszą uwagę – Leszek Możdżer. Koncert jest jutro, 17 sierpnia, tutaj w miejscowości Jerzwałd. Skaldowie, Waldemar Malicki, Blue Cafe i wielu innych za „jedyne” 300 zł za bilet. No nieźle, ale darujemy sobie. Przed samym śniadaniem odwiedził nas jakiś tubylec z pieskiem. Widząc reklamę na aucie zapytał – to już przyjechaliście przygotować instrumenty?

Nie, jesteśmy na urlopie – odpowiedziałem zdumiony.

No bo jutro jest koncert organizowany przez Mirka Mastalerza i myślałem, że was zatrudnił.

Mirek Mastalerz, znam to nazwisko. Dostarcza fortepiany na koncerty muzyków w całej Polsce. Do Szczecina chyba przywiózł Fazioli  na koncert Herbie Hancocka i wtedy go poznałem. Pan z pieskiem powiedział, że Mirek mieszka tutaj w Jerzwałdzie, pierwszy dom przy wjeździe do wioski. A Możdżer niedawno kupił tutaj dom, tak mu się spodobało. Przypadkowy wjazd na nocleg i jestem w miejscowości, w której mieszka kolega z branży, którego poznałem 400 km stąd. Niech ktoś zaprzeczy, że życie to nie ciąg niezwykłych zbiegów okoliczności.

Kolejny zamek gotycki w prywatnych rękach na naszej trasie to Szymbark koło Iławy. Słynne ruiny, choćby z faktu, że nagrywano tu zdjęcia do filmu Schlondorffa, „Król Olch”, w związku z czym i John Malkovitch tu bywał. Pogoda osładza nam fakt, że nie możemy wejść do środka i obdarza nas pięknymi zdjęciami. Jakie to jednak ważne aby aura była łaskawa.

Korzystamy z niej ponieważ lada moment ma się diametralnie zmienić a liczyć można tylko na to, że czasami prognozy się nie sprawdzają.

Gnamy teraz do Krzyżaków do Ostródy. W tym zamku miał przebywać sam Napoleon Bonaparte ale jest poniedziałek i całe zwiedzanie, to spacer po dziedzińcu i odczytanie tej informacji z wmurowanej w ścianę tablicy. Schodzimy nad jezioro.  Wszedłem do toy toy’a i usłyszałem jakieś piski i krzyki. Gdy wyszedłem zobaczyłem Gosię obściskującą się z jakąś dziewczyną. No ładnie tęcza tęczą, ale po 40 latach małżeństwa to niezły szok. Na szczęście to tylko koleżanka z pracy, którą i ja znam, więc mi ulżyło. To dopiero było skrzyżowanie dróg, bez umawiania się , 400 km od domu.

Przerzucamy się do Olsztynka, gdzie w zamku krzyżackim zaadoptowanym już od wielu lat na szkołę uczył się pierwszy laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny Emil von Behring. Ostatni zamek dzisiejszego dnia to Nidzica. Nawet myśleliśmy o noclegu tutaj ale komnata wielkiego komtura, jedyna wolna w zamku  mieściła się na 4 piętrze bez windy a dla takich staruszków, którzy z pewnością zapomnieli by czegoś z auta, to za duży wysiłek. Zasiedliśmy w restauracji i zamówiliśmy obiadek. W tym momencie wyszedł pan i zaprosił do zwiedzenia zamku. Przecież poniedziałek i wszystko zamknięte, o co chodzi. Odmówiliśmy danie dnia i 10 minut później z maseczkami na twarzach zwiedzaliśmy nidzicki zamek. Oczywiście przewodnik nie omieszkał opowiedzieć nam kilku anegdot o tym jak wielu turystów pomyliło Niedzicę z Nidzicą i umówiło się z nim na drugim końcu Polski, dzwoniąc z pretensjami. Zamek Nidzicki został zbudowany niedługo przed rokiem 1410 i być może jest on ostatnim, bo po bitwie pod Grunwaldem Krzyżacy stracili impet do budowy. Arcyinteresującym odkryciem okazały się wydobyte przy okazji wykopalisk pod domami na Rynku, poniżej zamku, odwrócone dnem do góry dzbany pod warstwą piwniczną. Jeden przy drugim, pod warstwą kamieni i piasku. Nigdzie indziej nie odkryta metoda tworzenia izolacji przed wilgocią od bagnistego podłoża. Po wycieczce wróciliśmy do restauracji i do dania dnia – buraczkowa i medaliony.

-Jedźmy do Ciechanowa, przecież z domu jestem Ciechanowska!!!!!! OK, spokojnie, tylko czy tam jest jakiś zamek? Jest, jest dawaj. Oczywiście o tej godzinie można się napawać widokiem zamku  w świetle zachodzącego słońca, co niewątpliwie nam się udało. Ciechanów, to miasto rycerskie, stąd wejścia w kierunku budowli pilnuje figurka rycerza – mini, ale z prezencją.   

Ruszamy na Pułtusk, prognozy wieszczą straszną pogodę, więc Dom Polonii w zamku biskupów może być ratunkiem dla strudzonych wędrowców.

PułPiotroskie


















 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz