środa, 9 września 2015

30 sierpnia

30 sierpnia, niedziela, Fremantle


Fremantle dla mieszkańców Perth jest jak Mielno dla Koszalina. Chętnie przyjeżdżają tutaj do kafejek, restauracji, na spacer. My postanowiliśmy odwiedzić tutejsze targowisko – Fremantle Market. Jest trochę prezentów do kupienia, bo co prawda w ostatnim etapie Londyn - Berlin możemy mieć jedynie 20 kg bagażu na osobę, to jakieś jeszcze rezerwy są. Heniu zawozi nas pod same wejście i już węszymy po stoiskach szukając jakiś oryginalnych, oczywiście australijskich wyrobów. Od razu rzuciły się nam w oczy kostki do gry na gitarze.
Później nasze torby zaczęły napełniać się a mimo to krążyliśmy po wcale niedużym terenie bez końca. Nie zliczę ile razy obeszliśmy market dookoła. Niektórzy, widząc nas po raz szósty zastanawiali się chyba czy czegoś nie zgubiliśmy. Spędziliśmy tam 4,5 godziny wykręcając na pewno  kilka kilometrów.
Nie było już czasu na dłuższy spacer po miasteczku, ale kilka miejsc udało się uchwycić.

parking dla rowerów

Dzień zakończyliśmy w pizzerii z Hanią i Heniem a pożegnalne zdjęcie z Hanią i jej pieskiem zrobiliśmy u niej w domu.


pamiątkoskie