30 sierpnia, niedziela, Fremantle
Fremantle dla mieszkańców Perth jest jak Mielno dla
Koszalina. Chętnie przyjeżdżają tutaj do kafejek, restauracji, na spacer. My
postanowiliśmy odwiedzić tutejsze targowisko – Fremantle Market. Jest trochę
prezentów do kupienia, bo co prawda w ostatnim etapie Londyn - Berlin możemy
mieć jedynie 20 kg bagażu na osobę, to jakieś jeszcze rezerwy są. Heniu zawozi
nas pod same wejście i już węszymy po stoiskach szukając jakiś oryginalnych,
oczywiście australijskich wyrobów. Od razu rzuciły się nam w oczy kostki do gry
na gitarze.
Później nasze torby zaczęły napełniać się a mimo to krążyliśmy po
wcale niedużym terenie bez końca. Nie zliczę ile razy obeszliśmy market
dookoła. Niektórzy, widząc nas po raz szósty zastanawiali się chyba czy czegoś
nie zgubiliśmy. Spędziliśmy tam 4,5 godziny wykręcając na pewno kilka kilometrów.
Nie było już czasu na dłuższy spacer po miasteczku, ale
kilka miejsc udało się uchwycić.
parking dla rowerów |
Dzień zakończyliśmy w pizzerii z Hanią i Heniem a pożegnalne zdjęcie z Hanią i jej pieskiem zrobiliśmy u niej w domu.
pamiątkoskie