środa, 30 września 2015

1.10.2015 Szczecin podsumowanie

1.10.2015,  Szczecin


No nie miałem czasu aby coś sklecić. Praca, ryby, praca, ryby itd. No to do dzieła.

Minął miesiąc od powrotu, więc najwyższa pora aby podsumować nasz wyjazd do Australii Zachodniej.
Ten czas był dla mnie swoistym dopełnieniem pourlopowego lądowania i to niekoniecznie miękkiego. Już dwa dni po przylocie nastąpiło zderzenie z polską rzeczywistością. Zajechałem na stację aby zatankować. Poszedłem zapłacić a potem organizm skierował mnie do toalety. Po kilku minutach zjawiłem się przy aucie a ze stanowiska obok paniusia tankując nadawała na mnie: jak mogłem tak samolubnie zostawić samochód? Inni w tym czasie mogliby tankować, co za egoizm, bezduszność, bezmyślność. Tak to my nigdy w Polsce nie będziemy mieli dobrze i tak dalej , i tak dalej….. .Naprawdę chciałem przeprosić i to w australijskim stylu – no worries, ale nie dało się wstrzelić. Uśmiechnąłem się  tylko do siebie i przy akompaniamencie kolejnych epitetów odjechałem. Jeden jedyny raz w Australii spotkaliśmy się z nieprzyjemnym starszym panem na jego stacji benzynowej. Był niemiły, bo musiał wyjść spod auta które naprawiał a my zrezygnowaliśmy z tankowania jak się okazało, że paliwo ma drogie. Pozostali Ossie tryskali radością i życzliwością i to czasami w sytuacjach dla nich niekoniecznie fajnych.
Rozmyślałem wielokrotnie, co też zamieścić w tradycyjnym rankingu  „naj” . Myślę, że będzie trudno z najgorszymi, bo jeśli wspomnieć o pogodzie, deszczach, temperaturze 120C to nie mieliśmy przecież pecha. Na naszą podróż wybraliśmy ze wszystkimi konsekwencjami australijską zimę. Może jedynie zderzenie internetowych przewidywań z rzeczywistością w sprawie wynajmu samochodu na trasie Adelajda – Darwin było pewnym rozczarowaniem. Stworzyło nam to jednak możliwość spenetrowania obszaru na południe od Perth. Wnikliwy obserwator zauważył chyba, że podczas drugiego wyjazdu zniknęły nasze reklamy z drzwi Holdena. Zawsze na wyjazdy zagraniczne zabieramy dwa takie magnesy.
Poza kilkoma sprowokowanymi rozmowami, spotkaniem pod Uluru dwa lata temu kolegi po fachu reklama nie zadziałała, ale za to auto jest trochę bardziej kolorowe. Po kilku dniach wpadłem na pomysł, aby zamocować je „do góry nogami”, może wtedy ktoś zwróci uwagę. Teraz nie wiem czy zwrócił i zainteresowany dlaczego tak są zamontowane odkrył, że są przyczepione i sobie wziął? Najlepszy numer, że tylko jedną. Kilka dni później zniknęła druga, i tak pozbyliśmy się naszych magnesów. Dziwne tylko, że w zeszłym roku przejechały całe Włochy, a dwa lata temu 16500 km nie odpadły w podróży po Australii.

Teraz ranking

Najgorsze
  1. brak czasu – miesiąc to zdecydowanie za mało na zwiedzanie Australii
  2. dmuchane pieczywo
  3. problemy z Internetem
  4. wynajem auta na trasie Adelaide – Darwin
  5. bardzo drogie przeloty na trasie Perth – Darwin – Perth
  6. zniknięcie magnesów reklamowych


Najlepsze
  1. czyściutkie toalety
  2. chleb z rodzynkami
  3. Heniowa Toyota Prado
  4. Heniowa gitara
  5. Wave Rock
  6. Lake Ballard
  7. uśmiechnięci i uprzejmi ludzie
  8. tanie paliwo
  9. wina australijskie
  10. rozkwiecona Australia Zachodnia
  11. milky way nad głową
  12. kalie w ilości mniszka lekarskiego na polskich łąkach
  13. niezwykły w dotyku piasek z White Beach
  14. zachwycające krajobrazy z ogromnymi polami rzepaku

Można by jeszcze wiele, ale odsyłam do postów.

Na tym wyjeździe poznaliśmy trochę dzikiej Australii i tereny na południe od Perth. Właściwie to w tych czterech podróżach poznaliśmy ją całą. Oczywiście wiele interesujących miejsc pominęliśmy, ale nie sposób zobaczyć wszystkiego.
Te nasze cztery podróże zainspirowały nas do pewnych podsumowań.
W sumie spędziliśmy tutaj cztery i pół miesiąca, byliśmy we wszystkich stanach, we wszystkich największych miastach, na trzech spośród czterech przylądkach kontynentu – wschodnim - Byron Bay, południowym - Cape Otway i zachodnim - Steep Point. Przejechaliśmy w sumie 35 tyś km.
Normalny człowiek powiedziałby: to już wystarczy i skierowałby się na inny kontynent. Ale czy my jesteśmy normalni?
Musimy tam wrócić. Już myślimy o kolejnej wyprawie tam, gdzie nas jeszcze nie było – na Tasmanię.
Nie wiem czy kiedykolwiek powiem, że to już koniec podróży do Australii, a niedawno Balbina podesłała ofertę tanich przelotów do Nowej Zelandii, to dopiero byłaby gratka.
Jak tylko możecie, macie wolny miesiąc, trochę odłożonych pieniążków i chęci to jedźcie i zwiedzajcie, poczujcie tę wolność jaka bije z każdego miejsca tego kontynentu – kraju a może zakochacie się w niej tak jak my.



australijskozakopiotroskiechane